Rzym w jeden dzień - trasa
21:15
Jeden dzień na
Rzym? To oczywiście za mało! Na Rzym to nawet miesiąc będzie mało, ale jeśli
nie masz innego wyboru, to uwierz w ciągu jednego dnia możesz obejść
najważniejsze punkty i poczuć klimat tego pięknego miasta!
ZOBACZ TAKŻE:
Na początek,
dlaczego miałam tak mało czasu? Otóż wraz z koleżanką jechałam na szkolania
Erasmus+, które były w małym miasteczku na Toskanii – Vinci, jednak przed
rozpoczęciem szkoleń miałyśmy 2 dni, by sobie pozwiedzać Włochy. Długo
myślałyśmy jaki lot i miasto wybrać... Jest tam tyle pięknych miejsc. Jednak w
końcu padło na Rzym, pomimo, że już kiedyś tam byłyśmy, to po prostu czułyśmy
potrzebę tam wrócić. Nie zawiodłyśmy się! Udało się zahaczyć najważniejsze
punkty, ale także po prostu pospacerować wąskimi uliczkami. Dlatego jeśli ktoś
tak samo jak i my, próbuje ogarnąć Rzym w krótkim czasie, to dzielę się naszą
trasą, a nuż komuś się przyda!
Nocleg
Nocleg
załatwiłyśmy przez Airbnb, był to Hausehold SNC I Continenti:Camera Asia-San
Pietro, gdzie miałyśmy pokój z własną łazienką i wspólną kuchnią. Miejsce to
znajdowało się tuż przy Watykanie (z balkonu kuchni widziałyśmy kopułę bazykili
św. Piotra), cena też była zadowolająca, więc bardzo polecam! A jeśli to będzie
Twoja pierwsza rezerwacja na stroie Airbnb, to możesz skorzystać z tego linku https://www.airbnb.pl/c/agatar1720?currency=PLN
Watykan
Tuż po
zameldowaniu się i późnym śniadaniu, czyli tak około 12 godziny postanowiłyśmy
pójść do Watykanu. Poszłyśmy z myślą: „Idziemy sprawdzić, czy są duże kolejki i
jak się uda, to wejdziemy, jak nie, to trudno”. Udało się! Nie wiem z jakiego
powodu, ale prawie wcale nie było ludzi, więc weszłyśmy na plac oraz do samej
bazyliki.
Oczywiście nie
obeszło się bez przygód. Gdy stałyśmy w kolejce, to już wtedy osoby sprzedające
chusty mówiły, że nie wejdziemy z powodu nieodpowiedniego stroju. Nam się
wydawało, że chcą nas naciągać, bo przecież nasze spódnice wcale nie były tak
krótkie.... Myliłyśmy się. Po odczekaniu swojej kolejki, tuż na ostatnich
bramkach (a jest ich tam kilka), powiedziano nam, że nie ma szans. Pierwsza
myśl? Oczywiście smutek, bo panowie sprzedający chusty są daleko za bramkami, a
kolejki teraz są chyba trzy razy dłuższe, więc chciałyśmy rezygnować. Wkrótce
pan z chustami chyba zauważył nasze miny i z daleka pokazał, aby przyszła jedna
z nas i kupiła chusty. Chwila namysłu, bo jak wiadomo, ceny tych chust są baardzo
zawyżone, no a jeszcze kolejki i w ogóle wyjście przecież jest z drugiej
strony, ale szkoda przegapić taką okazję, szczególnie, gdy za pierwszym razem byłam
w Rzymie też nie weszłam z powodu kolejek. Dobra, próbujemy. Postanowiłyśmy, że
idę ja. Na początku poszłam do bramek wejściowych i zaczęłam tłumaczyć sytuację
i prosić, aby w ramach wyjątku pan mnie wypuścił. Udało się. Dalej chusty.
Sprzedawca chciał za dwie 30 euro (i to już niby miała być cena ze zniżką).
Trochę przesada, ale coż nie mamy wyboru. Dogadałam się, że zapłacę 20 euro za
dwie, wciąż strasznie dużo, ale pan był uparty i za mniej nie chciał oddać, a
nam zależało... Zostało tylko pokonać kolejkę. Włączyłam uśmiech, niewinne
oczka i tłumaczyłam, że już tam byłam i nie mam rzeczy do sprawdzenia na
bramkach i po prostu obeszłam wszystkich. Trochę chamsko, mam nadzieję tamci
ludzie się nie obrazili, ale z drugiej strony naprawdę nie miałam nic do
sprawdzenia, więc nikomu nie przeszkodziłam 😊
Podsumowując, pamiętajcie o stroju okrywającym ramiona i kolana!
A teraz trochę
ciekawostek o tym najmniejszym państwie:
Watykan to jedyne
państwo na świecie wpisane w całości na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Już po wejściu na plac poczułam wewnątrz jakieś mrówki czy motyle, byłam
zachwycona tym pięknem, może dlatego, że to jest dokładnie ten styl
architektury, który lubię? Albo dodały emocji też wspomnienia z pierwszej
wizyty, gdy wraz ze szkolną wycieczką byłam na kanonizacji Jana Pawła II – tyle
wrażeń.
Wnętrze bazyliki
zachwyci jak wierzących, tak i po prostu miłośników sztuki. Nad wystrojem
pracowali najwybitniejsi artyści: Giuliano de Sangalo, Donato Bramante, Rafael
Santi, Michał Anioł, Giacomo della Porta i przede wszystkim Gianlorenzo
Bernini. We wnątrz znajdziemy 45 ołtarzy, 11 kaplic, 395 posagów i ponad 10
tysięcy metrów kwadratowych malowideł i mozaik.
Jeśli macie
więcej czasu to warto wejść na kopułę bazyliki lub zwiedzić krypt bazyliki z
grobem św. Piotra. Osobnym punktem, który wymaga poświęcenia chyba całego dnia
to Muzea Watykańskie. Tym razem musiałyśmy je ominąć, ale byłam tam w 2014 roku
i polecam! Co prawda, wtedy „nie doszłam” do kaplicy Sykstyńskiej (nie pytajcie
jak), więc wciąż mam powód, by tam wrócić.
Następnie nasze
zwiedzanie bardziej przypominało chaotyczny spacerek po Rzymie. Nie miałyśmy
dokładnej trasy, tylko ogólnikowo orientowałyśmy się, co chcemy zobaczeć i tak
szłyśmy przed siebie. I było dobrze! Zapomniałyśmy o wszelkich zmartwieniach i
cieszyłyśmy się wakacjami.
Zamek Świętego Anioła
Pierwszym punktem
na naszej trasie był Zamek Świętego Anioła tuż nad brzegiem Tybru. W zamku
znajduje się watykańskie muzeum broni, a także malowidła, bogato zdobione
papieskie pomieszczenia mieszkalne, cele więzienne. Na ostatnim piętrze jest
taras widokowy. Nam niestety zabrakło czasu na wejście do środka, bo jak
mówiłam, na Rzym trzeba co najmniej miesiąc.
Skąd pochodzi
nazwa zamku? Gdy w 139 roku ukończono budowę, to miał był grobowiec cesarza
Hadriana, jednak później pod koniec VI wieku papież Grzegorz I Wielki
przemianował budowlę na Zamek św. Anioła. W czasach kiedy epidemia
rozprzestrzeniała się po Europie, papież odprawiając procesję błagalną, ujrzał
na szczycie budowli anioła chowającego miecz do pochwy – co oznaczało koniec
epidemii. Aby upamiętnić owe ukazanie się zmieniono nazwę budynku.
Panteon
Następnie wąskimi
uliczkami zmierzałyśmu ku Panteonowi. Trafiłyśmy chyba w godziny szczytu
tyrustów, bo kolejka był tak długa, że postanowiłyśmy, że nie chcemy wchodzić
(w sumie obie już byłyśmy w środku, więc dużo nie straciłyśmy, ale jeśli masz
czas to bardzo polecam).
Panteon jest
jedną z najlepiej zachowanych budowli z czasów starożytnego Rzymu. Prawdopodobnie
Michał Anioł powiedział, że Panteon jest „Angelico Disegno e umano non”, czyli
konstrukcją anielską, a nie ludzką. Na panteonie wzorowany jest także
warszawski kościół św. Aleksandra przy Placu Trzech Krzyży.
Kościół św. Ignacego
Kolejnym punktem
był kościół św. Ignacego. Świątynia jest piękna, jednak najważniejsze w niej są
freski. Podnosisz wzrok do góry i się gapisz... W 2014 roku malowidła wywarły na
mnie ogromne wrażenie, teraz po 5 latach byłam wciąż zachwycona. Te szczegóły,
kolory, efekt trójwymiaru – hipnotyzuje!
Ciekawostka, że
kościoł nie posiada kopuły, ale znajdując się wewnątrz mamy zupełnie inne
wrażenie. Jako zabrakło funduszy na budowę kopuły, to artysta wykonał fresk,
który do złudzenia przypomina sklepienie o kształcie czaszy.
![]() |
Zdjęcia oczywiście nie przekazują tego piękna... |
Fontanna di Trevi
Dalej
wyruszyłyśmy w stronę Fontanny di Trevi. Po drodze minęłyśmy kolumnę Marka
Aureliusza, która przedstawia epizody walk z dwóch wojen prowadzonych przez
cesarza z plemionami barbarzyńskimi.
Przy Fontannie di
Trevi były tłumy, dlatego następnego dnia wróciłyśmy tu o 7 rano, było w miarę
cicho, spokojnie i dało się zrobić fajne zdjęcia!
Trochę o samej
fontannie. Chyba każdy słyszał o tradycji rzucania monet? Stoimy tyłem do
fontanny i rzucamy przez lewę ramię: jedna ma zapewnić powrót do Rzymu, dwie –
romans, trzy – ślub. A czy wiesz dokąd później wędrują te monety? Otóż pieniądze,
wyławiane przez władze miasta, przeznaczone są na utrzymanie zabytków oraz na
potrzeby biednych w Rzymie.
Vittoriano
Dalej Piazza
Wenezia z ogronym pomnikiem Wiktora Emanuela II (czasem nazywany Ołtarz
Ojrzyzny lub Vittoriano). Centralna jego część to Grób Nieznanego Żołnierza,
przy którym wartę pełnią żołnierze wszystkich rodzajów Włoskich Sił Zbrojnych. Sam
monument jest udostępniony dla zwiedzających, między innymi posiada dwa tarasy
widokowe. Co prawda ten najwyższy, na który musimy wjechać windą jest płatny (dorośli
= 10 euro; młodzież do 18 lat = 5,00 euro), ale z tych niższych widoczki też są
dobre! Byłam – polecam!
Forum Romanum
Forum Romanum i
Forum Traino. Coś dla miłośników historii. Jedno najstarsze, drugie największe
i najpóźniej zbudowane rzymskie forum. Jest to pewnego rodzaju wędrówka w
czasie, gdy widzisz takie budowle w stosunkowo dobrym stanie!
Koloseum
No i ostatnim
punktem wycieczki było Koloseum. Znów bez wejścia do środka, niestety...
Jest to chyba
najbardziej rozpoznawalny budynek i trudno o nim powiedzieć coś nowego, bo
każdy zna historię, ale podzielę się ciekawostką, która mnie zaskoczyła, więc
może Tobie też będzie czymś nowym.
Otóż czy wiesz
skąd pochodzi nazwa Koloseum? W
starożytności miejsce to oficjalnie nazywano Amfiteatrem Flawiuszów. Więc
dlaczego w takim razie Koloseum? Kolosalne rozmiary nie miały nic z tym
wspólnego! Jest kilka teorii, jedna z nich głosi, że nazwa pochodzi od kiedyś znajdującego
się w pobliżu olbrzymiego posągu Kolosa Nerona, wykonanego z brązu przez
greckiego rzeźbiarza Zenodorosa i przedstawiającego cesarza jako boga słońca. Inna wersja mówi o położeniu budowli na
wzgórzu, na którym kiedyś stała
świątynia Izydy – Collis Isei, a kolejna twierdzi, że dawno temu w amfiteatrze
znajdowała się pogańska świątynia demona, a każda ceremonia w niej kończyła się
pytaniem „Colis Eum?” (Wielbisz go?). Jak myślisz jaka wersja mogłaby być
prawdziwa? 😊
Na tym kończyła
się nasza wycieczka. Jeden dzień na Rzym, to zdecydowanie za mało... Taka wycieczka
może być bardzo męcząca, ale z drugiej strony nie robiłyśmy nic na siłę.
Chciałyśmy zjeść lody? Zrobiłyśmy przerwę. Chciałyśmy posłuchać ulicznych
muzyków? Usiądłyśmy na chwilę. Zainteresowała nas boczna uliczka? Sprawdziłyśmy,
co kryje. To potwierdza, że jak bardzo chcesz, to możesz wszystko!
Mam nadzieję
nasza trasa Wam się przyda! Więcej ciekawostek znajdziecie na Instagramie
@diajo_agata, a w komentarzach piszcie, co byście dodali do tej listy!
0 komentarze